1000 dni bez

#soberlife #justfortoday #alkoholfree
Skąd w naszych postach takie znaczniki? Dlaczego nie wstawiamy zdjęć z imprez, cocktailbarów czy degustacji alkoholi? Dlaczego z Ninusami nie umówisz się na piwko, winko ani nawet Irish Coffee?  Dlaczego dyplom Zandry składał się z 730 butelek?

Zrzut ekranu 2019-04-26 o 15.48.30

Historia Zandry
Moim ulubionym alkoholem jest wino. Mówię konsekwentnie „jest” chociaż właśnie dzisiaj mija 1000 dni mojej całkowitej abstynencji od jakichkolwiek środków zmieniających świadomość. To trochę mniej niż 3 lata, ale robi wrażenie – na mnie, jako osobie, która jeszcze 1000 dni temu nie wyobrażała sobie za bardzo tygodnia bez resetu, relaksu… Do 2016 roku moim ulubionym zajęciem było „najebać się”. Naprawdę chciałabym to napisać w ładniejszy i bardziej przystępny sposób, ale nie mogę. Nie chce koloryzować. Jakiekolwiek wtedy nie przyświecały mi idee („zasłużyłam”, „należy mi się”, „to był ciężki dzień”, etc) kończyło się zawsze tak samo. Czyli wielką czarną dziurą. Nie ma nic ładnego w pobudkach w randomowej rzeczywistości, w próbach zlokalizowania się na mapie i wczytania minimum danych z poprzedniego wieczora. Nie ma nic miłego w kacu, światłowstręcie, czy zapachu dnia minionego. Niestety, nie wyciągałam wtedy daleko idących wniosków, raczej wliczałam ten stan rzeczy w koszta życia, które myliłam z wolnością i niezależnością. W tej niezależności stałam się uzależniona.

Alkoholiczka to bardzo brzydkie słowo, pejoratywne, niemal obelga. Pijaczka, awanturnica, kobieta upadła. Nie wolno tak mówić. Wstyd być taką osobą. A jednak to wstyd może nam uratować życie. Mi uratował. To wstyd sprawił, że nie miałam już sił udawać, że wszystko jest ok. Wstyd zaprowadził mnie do miejsca, gdzie uzyskałam pomoc. A potem w kolejne miejsca, gdzie spotkałam ludzi tak samo zmiażdżonych jak ja. I razem uczyliśmy się, krok po kroku, jak spod tego wstydu wyjść i zmienić swoje życie, z totalnego chaosu, w coś, co inni nazywają satysfakcjonującym życiem. Ponieważ ciągle spotykałam na swojej drodze osoby, które przeszły drogę z łazienkowej posadzki, do takiego życia właśnie. Więc im zaufałam, bo, powiedzmy sobie szczerze – nie miałam nic do stracenia. Oczywiście spotkałam już Anię, ale terapia była pierwsza, nasz związek rozwijał się równolegle do niej, i przez bardzo długi czas to moja walka z uzależnieniem była na 1 miejscu moich wartości. Ponieważ, aby cokolwiek z kimś budować, musiałam najpierw zbudować siebie.

Zrzut ekranu 2019-04-26 o 15.49.04
Od razu powiedziałam jej, że jestem uzależniona. Po pierwsze – nie miałam nic do ukrycia, po drugie, nie sądziłam, że to będzie  poważny związek. Po prostu, wrzuciłam to między informację o tym co lubię jeść, a co robić w wolnym czasie. Funkcjonowałyśmy jednak coraz bardziej na serio jako para, więc Ania postanowiła wesprzeć mnie w niepiciu, i krótko po tym jak się do niej wprowadziłam, wywaliłyśmy z domu cały alkohol a Ania postanowiła nie pić przy mnie, co przy jej trybie picia, nie było trudne – wyjścia na piwo w jej przypadku to raz na 2, 3 miesiące. Ja w ramach podziękowań i uszanowania, tak samo podeszłam do tematu jedzenia mięsa – Ania była w tamtym czasie weganką, więc nie przynosiłam mięsa do domu, i jeśli chciałam je zjeść, jadłam na mieście. Seems legit.

Tak naprawdę aby wyjść z uzależnienia, wystarczy zmienić jedną rzecz – wszystko.

Oznacza to, że nie utrzymasz kontaktu z ludźmi z którymi piłaś, w miejscach w których piłaś. Osoby uzależnione mają miliony drobnych rytuałów, które doprowadzają ich do zażywania. Każdy z takich rytuałów trzeba wykryć,  a następnie odkręcić. Żeby nie kusiło. W moim przypadku najtrudniej było rozstać się z pracą w eventach, gdzie alkohol lał się strumieniami. Siedziałam tam i piłam cole, a wracając w nocy taksówką, zajeżdżałam na stację po wino, żeby wypić je w nagrodę, że tak dzielnie się trzymałam. BŁĄD. Prawdziwe przebudzenie przyszło 30/07/2016 kiedy dotarło do mnie, że nie mogę tak dalej funkcjonować, że wprowadzone zmiany są zbyt powierzchowne. Tego dnia piłam po raz ostatni, następnego zameldowałam się w ośrodku leczenia uzależnień i tam, w ciągu roku udało mi się zmienić naprawdę wszystko. Po za wspierającą partnerką, która po upływie tego roku zgodziła się zostać moją żoną.

Zrzut ekranu 2019-04-26 o 15.49.14
Dziś mija 1000 dni odkąd czułam smak alkoholu w ustach. Na codzień nie odczuwam dyskomfortu z tytułu bycia niepijącą osobą. Faktem jest, że w pierwszych latach wiele osób zamienia picie na objadanie, i redukuje stres cukrem, co objawia się w większym rozmiarze ciuchów. Ale za każdym razem miałam wsparcie wśród osób zmagających się z tą samą sytuacją, i powtarzałam sobie wtedy „wolę być gruba, niż nietrzeźwa”. Więc jestem 🙂 1000 dni to bardzo dobry wyniki. Oczywiście znam osoby nie pijące kilkanaście lat i mam nadzieje sama być taką osobą. Ale mam ogromne szczęście, że wyhamowałam przed 30tką, że nie straciłam rodziny, dzieci, domu, etc. No i mam szansę naprawić zdrowie – aktywne uzależnienie zabrało mi pełną sprawność i rozwaliło gospodarkę hormonalną. Mój mózg nie jest tak sprawny jak kiedyś. Ale to nic, bo jestem przekonana, że gdybym nie wybrała tej drogi, to mogłabym dziś już nie żyć. Ponieważ poznałam też osoby, którym się nie udało, młodsze ode mnie, których już nie ma z nami.

Zrzut ekranu 2019-04-26 o 15.49.27
Piszę o tym, ponieważ wiem, że nadal ryzykowne picie i nadmierne spożywanie, zwłaszcza przez kobiety jest problemem marginalizowanym, a o szkodliwości alkoholu nadal mówi się w kontekście tego złego alkoholika, degenerata. Tymczasem uzależnienie jest demokratyczne – dopada każdego, niezależnie od wieku, płci, orientacji seksualnej, przekonań religijnych czy statusu zawodowego. Spotkałam kobiety ubrane od stóp do głów w ubrania od projektantów, które nie upijały się niczym poniżej kilkuset złotych za butelkę, i spotkałam kobiety, które piły perfumy, gdy nie miały już co pić. Kiedy przychodzimy na miting dla osób uzależnionych, podajemy sobie ręce, nie ma pomiędzy nami żadnych różnic.
Piszę o tym, bo chcę żebyś wiedziała, że jest dla Ciebie nadzieja, szansa i ratunek, jeśli czujesz, że to mogłoby byś o tobie. Jeśli czujesz, że dzieje się coś niedobrego między tobą a butelką. Jeśli chciałabyś coś zmienić, ale brak Ci odwagi, albo jeśli wstydzisz się trochę za bardzo.

Zrzut ekranu 2019-04-26 o 15.49.35
Mój dyplom, zatytułowany „730” to wizualne przedstawienie jednego z zadań na terapii uzależnień, polegającym na obliczeniu ile alkoholu wypijaliśmy w ciągu roku. Oczywiście nie da się tego zliczyć, więc policzyłam to, co sama kupowałam, a to było średnio 2 butelki wina dziennie. Codziennie. Stąd 730 butelek, zapętlonych w coraz większej psychodeli, wciągające i zatracające swe kształty, hipnotyzujące. O tym jest ta animacja, i o tym przez kilka lat było moje życie. Jeśli kogoś interesuje, to materiał można obejrzeć tu:

Dyplom 730

Zrzut ekranu 2019-04-26 o 15.50.20

Historia Ani
Każdy, kto zna mnie prywatnie od czasów (przynajmniej) licealnych wie, że przeżyłam i zorganizowałam niejedną suto zakrapianą alkoholem imprezę. Koncerty w kultowym gdyńskim klubie „Ucho” z czarnym „Specjalem” w ręku, letnie imprezy na dzikiej plaży z ogniskiem i winem w niebieskiej butelce, czy pogaduchy na poważne tematy, przy popijaniu zmrożonej grejpfrutówki z tonikiem – to ważne elementy moich pierwszych „dorosłych” weekendów (i nie tylko). Rodzice dali mi dużo swobody i zaufania, z których umiałam rozsądnie korzystać. Mogłam zostawać sama w domu, kiedy reszta rodziny wyjeżdżała w delegację, lub na wycieczkę, mogłam zapraszać znajomych i organizować imprezy. Jestem za to wdzięczna, bo kilka intensywnych alkoholowo i towarzysko lat wystarczyło mi, żeby się legalnie wyszaleć. Pod koniec studiów przyszedł czas na inne rozrywki – zainteresowałam się sztuką, podróżami, byłam w dość poważnym związku. Dostałam pierwszy własny samochód i możliwość rezygnacji z komunikacji miejskiej/taksówek, a co za tym idzie – komfort trzeźwych poranków, wygrał.

Kiedy poznałam Zandrę, nie nastawiałam się na poważny, ba – na żaden związek. Z tego względu informacja o jej uzależnieniu od różnego rodzaju substancji psychoaktywnych nie miała dla mnie większego znaczenia. Dość szybko okazało się jednak, że relacja staje się poważna a problem alkoholu i narkotyków całkiem znaczący dla rozwoju naszego wspólnego życia. Na szczęście spotkałyśmy się w momencie mojej maksymalnej stabilizacji i samoświadomości Zandry. Bywało ciężko, mamy za sobą całkiem poważny kryzys, spowodowany właśnie uzależnieniem od substancji psychoaktywnych i zażywaniem, a raczej osobowością osoby w uzależnieniu. Wyszłyśmy jednak z tego obronną ręką, silniejsze i mądrzejsze niż kiedykolwiek.

Zrzut ekranu 2019-04-26 o 15.50.25

Wiele razy słyszałam pytanie, czy nie żałuję, że związałam się z osobą uzależnioną. Odpowiedź brzmi: to pytanie jest bez sensu. Nie miałam wpływu na swoje uczucia. Miałam jednak wpływ na wyznaczanie i pilnowanie swoich granic, nauczyłam się poszanowania swoich i Zandry ograniczeń, stworzyłam dom wolny od wszelkich używek – razem zrezygnowałyśmy z alkoholu, narkotyków i papierosów (co oczywiście wyszło nam na zdrowie!), a dzięki terapiom w których obie jesteśmy codziennie kształtujemy swoją samoświadomość, co czyni nas lepszymi partnerkami dla siebie nawzajem niż mogłybyśmy sobie wyobrazić.

Jeśli czujesz, że kwestia uzależnienia może dotyczyć także Ciebie, zamieszczamy kilka linków do miejsc, gdzie można uzyskać pomoc:

Baza ośrodków:  tu możesz uzyskać informacje o ośrodkach w twojej lokalizacji
• Strona Anonimowych Alkoholików tu znajdziesz mitingi AA
• Strona Anonimowych Narkomanów tu znajdziesz mitingi NA
• Informator o narkotykach
• Informator o alkoholizmie


Posted

in

,

by

Comments

2 odpowiedzi na „1000 dni bez”

  1. Awatar Kejt
    Kejt

    Powiem Wam że nie spodziewałam się. Obserwuje Was długo i inspirujecie mnie bardzo. Teraz czuję, że jesteście mi jeszcze bliższe. Też jestem po odwyku. Jestem lekomanka( bylam uzalezniona od opioidowych lekow) . Zazdroszczę siły w nie piciu. Ja cały czas walczę ze sobą(w takim sensie, że nachodzi mnie ochota,namawiają mnie znajomi, na szczęście tego nie robię ale jeszcze sobie nie radzę do końca z uczuciem glodu). Zycze powodzenia!1000dni to super wyniki i myślę A nawet wierzę że będą kolejne 1000 dni w trzeźwości!

    Polubienie

  2. Awatar Patryk Chilewicz

    Dzięki za ten wpis i za tę historię. Jako niepijący alkoholik mocno Was wspieram! Każdy taki głos jest bardzo ważny, także dla mnie. Dziękuję.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.